Strony

Obserwatorzy

piątek, 21 grudnia 2012

Ogólnie i długo

Ja z moją mała paskudą w zeszłym roku
   Dzisiaj na poważnie, ale bez jakiejkolwiek paniki. Mam wadę serca od urodzenia. Jako że wczoraj była w szpitalu, postanowiłam napisać o tym na blogu - nie dla współczucia, nie dlatego że nie mam pomysłu na notatki, ale dlatego że jako bloggerka chce być z Wami najbardziej szczera i nie chce przed wami niczego ukrywać, a że ten blog jest w gruncie rzeczy też o mnie, o tym będzie dzisiejsza notatka.

   Wczoraj pojechałam do kliniki na konsultację. Nie powiem, pora nie była dla mnie zbyt dogodna, bo musiałam wstać przed 5. Wyjechaliśmy o 5:30. Do Warszawy jechaliśmy 1.5 godziny. Po dotarciu do szpitala poszłam się zarejestrować, potem na I wywiad, potem na II wywiad. Następnie pani zleciła zrobić EKG. Miałam te badanie robione kilka razy, więc się nie denerwowałam. Po obejrzeniu wyników przez panią doktor, stwierdziła ona że muszę jeszcze zrobić Echo serca. Badanie absolutnie bezbolesne. Czekałam pół godziny i pani doktor wyszła z gabinetu  zleciła mi kolejne badanie - Izotop, po którym nie mogę mieć kontaktu przez 24h z kobietami w ciąży (promieniowanie). Poszłam pod gabinet, aby założono mi wenflon. Nic przyjemnego, zwłaszcza kiedy tydzień temu byłam kuta 4 razy w żyły. Wenflon nie równał się niczym lepszym niż te 4 kucia. Potem poproszono mnie o przejście do gabinetu na badanie. Należało położyć się na takim łóżku jak do rezonansu magnetycznego. Przez wenflon, który wcześniej mi założono, wstrzyknięto mi pewnego rodzaju "płyn", nie wiem nawet co to było - powiem jedynie, nie było to przyjemne. Wyobraźcie sobie że chodzicie przez pół godziny z igłą w ręku, a potem ktoś wpuszcza wam przez to płyn, który wędruje Wam przez całą rękę, rozpychając żyłę do serca. Jak pomyślę sobie o tym - mam łzy w oczach. Potem poszłam cos zjeść, nie jadlam wtedy chyba od 15 godzin - więc to była makabra. Myślałam że to już koniec przygód jak na jeden dzień. Myliłam się. Zlecono kolejne badanie - RTG. Wykończona i zmarnowana, a zarazem wściekła poszłam do pracowni. Na wynik musiałam czekać godzinę. W między czasie siedziałam w poczekalni. Czasami Pani doktor nas konsultowała o wyniku badań. Echo serca wyszło tak sobie, więc musiałam znowu je powtórzyć przy obecności dwóch pań, jednej starszej, drugiej młodszej. Potem czekałam na opis ok. 15 minut. Wróciłam się następnie na I piętro z opisem i wynikami i pani doktor wszystko wyjaśniła mi i moim rodzicom. Nic poważnego sie nie dzieje, w listopadzie muszę jechać na kontrast i badanie izotopowe. Po długim dniu zajechaliśmy jeszcze do wujka i w końcu pojechaliśmy do domu. Myślałam że ta pseudo konsultacja potrwa ok. godzinę, a trwała 8 godzin. Po powrocie do domu oglądnęłam Titanica część II. Dziś nie poszłam do szkoły - więc mam czas na przygotowanie dla Was notatki i tak sobie myślę ... jak tu podkręcić atmosferę świąt? W Wawie jest jak dla mnie mało takich ozdób świątecznych, takiego wesołego klimatu - same korki i nic więcej.

   Dzisiaj trochę ustroje mój pokój w świątecznym klimacie - choinka dopiero 24 będzie udekorowana. Zawieszę lampki w oknie i wyszperam ze strychu moją starą, małą, pogniecioną, bez gałęzi choinkę. Na koniec świata dzis sie nie zapowiada. Dziś mam zamiar troszeczkę pofantazjować o zbliżających się świętach. Coś mi w tym roku odwaliło i miałam kilka głupich dni, zresztą jak w tamtym roku - że święta mogły by dla mnie nie istnieć, ale powoli atmosfera sie poprawia. Ja idę dzis po gałązki świerkowe, dziś zrobię jedne stroik do pokoju, a w niedziele na stół wigilijny.
Do stroika potrzebuję: specjalną gąbkę; gałązki świerkowe; spray; ozdoby; bombki;  ewentualnie aniołki i sporo cierpliwości.
Ja lecę po gałązki, a Wy się trzymajcie i nie traćcie nadziei na udane święta, moja mama mówi że jak się do czego nie czuję entuzjazmu, to wypali. Oby tak było i tym razem.


4 komentarze:

  1. nic fajnego nosić wenflon przez 30 min .. ;/
    moja choinka, a raczej choineczka wyglądała tak samo jak twoja powyciągnięciu z piwnicy ; D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak, nic fajnego - ale niektórzy nawet przez kilka dni noszą, najgorsze było wyprostowanie ręki, myślałam że zaraz mi zyłka pęknie.
      Heh. ;d

      Usuń
  2. Współczuję :/ Nienawidzę lekarzy . Mam coś z kręgosłupem i też jeżdżę :(
    Wesołych świąt ! :*

    OdpowiedzUsuń