Strony

Obserwatorzy

czwartek, 23 sierpnia 2012

Wakacje z Luckym ♥

20.08.2012r., - Wstajemy przed szóstą i na spacerek z Luckym. Potem jedziemy na dworzec autobusowy i czekamy na nasz autobus. Lucky zachowywał się świetnie. Zapakowałam go w transporter i wsiedliśmy do autobusu. Byłam oszołomiona ceną biletu, kwota za bilet wynosi tyle co za ucznia/studenta - 24 zł. W końcu ruszyliśmy. Za 40 km był 5 minutowy postój, więc zdąrzyliśmy zrobić zdjęcie na bloggera. Przemiła staruszka zapytała mnie się gdzie znajduje się postój taksówek, niestety nie mogłam jej pomóc, bo nie znałam miejsca. Uwagę mą na tą panią przykuły dwie dziurki w uchu. To wyglądało naprawdę fajnie. Chciałabym mieć taką szaloną babcię.
<-- Wybaczcie zdjęcie było szybko robione i niezbyt wyszło. No cóż, znów wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy dalej. Kolejny przystanek niestety był na szarym końcu podróży. Powiem, że szybko jechaliśmy. Zwykle była to 5 godzinna podróż, a teraz 3 godzinna, więc jestem pod wrażeniem. Mama robiła tam jakieś zdjęcia Luckiemu w autobusie, ale były zamazane bo jechaliśmy i nie warto byłoby ich wrzucać na bloga.
Lucky świetnie się zachowywał w autobusie. Mimo że sie kręcił, wiercił i nie wiadomo co jeszcze to muszę powiedzieć że jestem z niego dumna. Cóż - musiał się przyzwyczaić do nowego miejsca więc chodził po naszych obu fotelach. Troszeczkę nudziłam się przez tą podróż, ale nie było najgorzej. Lepiej z psem niż bez niego. W końcu dojechaliśmy na miejsce ...
<-- Czyżby nowy kumpel Luckiego? Nie mogłam uprzeć się tej fotce i jej nie wstawić. Bardzo jestem szczęśliwa że Lucky jest pozytywnie nastawiony do innych zwierząt, odrazu chce się z nimi bawić!
Po 10-15 minutach przyjechali po nas dwaj wujkowie i Natalia czyli moja ciocia o dwa lata starsza do której zwracam się jak do siostry.
Pojechaliśmy do Biedronki. Ja z Natalią i Luckym zostaliśmy przed budynkiem. Rozmawialismy o tym i o tamtym. Znając moja mamę szybko ze sklepu to ona nie wychodzi. Potem pojechaliśmy do domu dziadków, którzy mieszkają na wzgórku. Przebrałam się w jakieś gorsze ubrania i pojechaliśmy z Natalią i Piotrkiem na Turniej Orlika 2012r.
Pojechaliśmy o godzinie 14:30, a wróciliśmy o 18:30. Piotrek grał w piłkę, a my z Natalią siedziałyśmy w samochodzie, chodziłyśmy po wsi i do sklepu. Czy może być coś lepszego niż beztroskie wakacje? Lucky został w domu z moją mamą. Gdy wróciliśmy siedzieliśmy na dworzu. O 20:00 wujek z ciocią i Natalią pojechali do domu, a ja z Piotrkiem zostaliśmy. Potem poszliśmy po krowy. Wiem. Rozrywka. Ale ktos kto jest przystosowany do w ogóle innego życia ma frajdę, ja wychodże tylko z psem na spacer i atrakcją jest dla mnie wiejskie życie. Potem doiliśmy krowy i wygnaliśmy je na pole.
W poniedziałek rano (21.08.2012r.,) o 5:50 wyprowadziłam Luckiego i pojechałam a Piotrkiem do mleczarni. Nasze ulubione wygłupianie się podczas jazdy słuchając ulubionych nut. Potem do sklepu.
Przyjechaliśmy. Poszliśmy po krowy, po czym babcia je wydoiła  a my wygnaliśmy je. Poszliśmy na grzyby. Było super. Zebraliśmy 2 reklamówki. Potem z babcią zbierać ogórki, a Lucky został w domu z mamą. Głupio mi że czasami go zostawiałam, ale nie miałabym się nim jak zając, a że prawie cały dzień siedzielismy w domu to brałam go do pokoju i sie z nim bawiłam. Wieczorem poszliśmy na ryby. Było super. Nic nie złowiliśmy, ale nawet nie braliśmy wiadra, po prostu poszliśmy dla przyjemności by zająć jakoś czas. Kopanie robaków to moja specjalność.
We wtorek (22.08.2012r.) poza codziennym obrządkiem wujek, dziadek i mama pojechali do miasta na zakupy a ja z babcią zostałam w domu. Nudziłam się jak mops trochę, ale nie było tak źle. Przyjechali, wreszcie. Do wieczora nic nie robiliśmy konkretnego poza szwędaniem sie po wsi.
W środę poza ogólną rozpiską dnia pojechaliśmy nad jezioro z Luckym. Było super, trochę zimno, ale było fajnie. Po południu krowy wyszły z pastwiska i ganialiśmy je po wsi.Wieczorem pieczenie kiełbasek na ognisku. W końcu normalne ognisko, a nie żmudne pieczenie mięsa i warzyw na grillu. To był już ostatni dzień wiejskich przygód na Mazurach. Do zobaczenia za rok!
W Czwartek odjazd. o 4:30 spacer z Luckym, a o 5:10 wyjazd na autobus. Droga minęła bardzo mile.









14 komentarzy:

  1. Dla piesków wieś to chyba psi raj :)
    Fajnie że go zabierasz na wakacje :)
    Pozdrawiam K&Lu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zgadzam się, pies chociaż się wyszaleje!
      Pozdrawiamy Weronika & Lucky !

      Usuń
  2. To udany wyjazd mieliście, na wsi jest fajnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę , że udane wakacje :)
    Ja mieszkam na wsi cały czas :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O udane ;)
      W sumie my też mieszkamy na wsi, ale takiej nie wsiowej, w sensie że nie ma tu krów, świń itp.. ludzie hodują ewentualnie konie, psy, koty ;)
      A tam to co innego! Wszędzie pola, lasy, stawy, dom na wzgórzu!
      Pięknie tam jest! Jednak mazury mają swój urok!

      Usuń
  4. Wieś, to psi raj :) Zazdrościmy :)

    PS. Odnośnie Twojego pytania, za frisbee płaciłam 17 zł.

    Pozdrawiam,
    www.csa-vivat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dzięki że odpowiedziałaś w tak szybkim czasie. Tanio ;) Może na jesień spróbujemy!
      Napewno będziemy wchodzic na Twojego bloga!

      Usuń
  5. Fajny blog. Ja sama mieszkam w małym miasteczku, ale ogólnie to kocham jeżdzić do mojej prababci na wieś. Tam jest cudownie. <3
    Odwiedź mnie:

    http://happy-rainbow-cake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. fajnie spędzony czas z psiakiem:)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wakacje na pewno się udały !
    Świetny post,wspaniale piszesz :) Rozpiska - oryginalna - świetna !
    Będziemy zaglądać częściej :)
    Pozdrawiamy ,Ala i Czika .

    OdpowiedzUsuń